ks. Maślanka Józef († 6 I 2017)

ks. Józef MaślankaMAŚLANKA Józef Antoni Michał, (1933 – 2017)

Urodził się 20 IX 1933 w Łodygowicach, w archidiecezji krakowskiej, w rodzinie rolnika Antoniego i Julii z d. Moczek. Miał pięcioro rodzeństwa – cztery siostry i brata, który zginął w niemieckim nazistowskim obozie koncentracyjnym Auschwitz. Do szkoły powszechnej uczęszczał w Łodygowicach. 1 IX 1947 wstąpił do gimnazjum Collegium Marianum na Kopcu, ale szybko je opuścił. Dalszą naukę kontynuował w Państwowym Liceum i Gimnazjum Ogólnokształcącym im. Mikołaja Kopernika w Żywcu, a ostatnie pół roku – na otwartym tam kursie pedagogicznym – otrzymując dyplom nauczyciela. W szkole średniej przejawiał zdolności matematyczne. Należał też do harcerstwa. W roku szkolnym 1951/52 pracował jako nauczyciel w szkole podstawowej w Jeleśni. W 1952 rozpoczął nowicjat w Ząbkowicach Śląskich i 8 IX 1952 przyjął sutannę Stowarzyszenia z rąk prowincjała ks. Stanisława Czapli. Pierwszą profesję złożył 5 VII 1953 na ręce radcy ks. Józefa Wróbla, a wieczną cztery lata później w Rucianem-Nidzie na ręce ks. radcy Franciszka Bogdana. Studia filozoficzno-teologiczne odbył w Ołtarzewie (1953-59). Pracę seminaryjną napisał pt. Chrystus życiem dusz (Ołtarzew 1958) u ks. Józefa Lisiaka. Święcenia kapłańskie przyjął 11 VI 1959 w Ołtarzewie z rąk bpa Zygmunta Choromańskiego.

Po święceniach, 1 X 1959 rozpoczął studia na Wydziale Teologii KUL, w Sekcji Apologetycznej, z których 23 II 1960 zrezygnował na własną prośbę. Następnie przebywał w Gdańsku, w domu przy ul. Elżbietańskiej, gdzie w studium pastoralnym pogłębiał wiedzę teologiczną (1960-61), a potem pracował jako wikariusz w parafiach: Poznań (1961-64), Jawor (1964-67: parafia diecezjalna) i Ząbkowice Śląskie (1967).

Kolejnym etapem pracy była Francja. Do Paryża przybył 19 XI 1967. Wkrótce, bo 8 I 1968 został pomocnikiem (wikariuszem) w parafii polonijnej Oignies-Chapelle; proboszczem mianowano tam ks. Jana Wrońskiego. Obaj mieli zastąpić dotychczasowy skład duszpasterski: ks. Stefana Treuchela i jego pomocnika ks. Bernarda Baumgarta (ten 23 III 1968 wyjechał do Polski). Ostatecznie, 5 II ks. Wroński osiadł w Amiens, 24 IV ks. Treuchel odszedł do Osny Collège, a ks. Maślanka został proboszczem w Oignies. Jego pomocnikiem duszpasterskim został ks. Jan Jędraszek (był w Oignies do 27 IX 1970, a następnie wyjechał do Polski). W duszpasterstwie zajął się zwłaszcza młodzieżą, a szczególnie harcerzami. 15 X 1970 zakończył urząd proboszcza w Oignies, a 23 IV 1971 wyjechał z Paryża do Rzymu, do Collegio Brasiliano. Po otrzymaniu wizy, tego roku wyjechał na misje do Brazylii, do pallotyńskiej prowincji Santa Maria.

Najpierw przez rok pracował w stanie Mato Grosso, a w VIII 1972 autostopem dotarł do Porto Velho i dalej barkami popłynął do Manaus w Amazonii, gdzie podjął pracę misyjną. W rozmowie z ks. Janem Pałygą, tak po kilkunastu latach wspominał tamte chwile: „W ramach wakacji wybrałem się do Amazonii, by przekonać się naocznie, jak tam żyją ludzie i jak wygląda praca misyjna. A przede wszystkim chciałem sprawdzić, czy wytrwam w tamtejszym klimacie, o którym się mówi, że dla białych ludzi – zwłaszcza Europejczyków – jest zabójczy (…). Nad Amazonką i jej dopływami przebywałem miesiąc. Zrobiłem ok. 12 tys. km. Byłem w najbardziej malarycznych rejonach Amazonii (…) zniosłem to świetnie (…). W Manaus dużo rozmawiałem z księżmi, którzy zachęcali mnie do podjęcia tutaj pracy. Szczególnie o to zabiegał kanclerz kurii biskupiej. Mówił mi, że w Amazonii jest bardzo mało księży, a potrzeby duszpasterskie ogromne. Dowiedziałem się od niego, że dolny bieg Rio Negro od lat już nie ma księdza (…). Powiedział mi też, że rozszerzyły się tam przeróżne sekty, a niektóre z nich fanatycznie zwalczają kult Matki Bożej (…). Kiedy to usłyszałem, coś we mnie zawrzało. Poczułem się osobiście dotknięty. Myślę, że to był decydujący moment (…). Moja obecność tutaj to sprawa Matki Bożej” (Jan Pałyga, Misjonarz nad Rio Negro, Poznań-Warszawa 1988, s. 23-24).

Dzięki jego staraniom w dzielnicy Conjunto Dom Pedro I w Manaus został zbudowany murowany kościół pw. Królowej Apostołów. 25 XII 1973 oddał go do użytku, a w III 1974 przekazał pallotynom z brazylijskiej prowincji Santa Maria. Kiedy zdecydował się zostać w Amazonii, 27 IV 1973 udał się do abpa Manaus, João de Souza Lima (†1984). Ten skierował go nad rzekę Rio Negro, lewy dopływ Amazonki, na teren, gdzie wcześniej pracowali księża holenderscy. We wsi Novo Airão (obecnie miasto) założył bazę wypadową, kupił łódkę z silnikiem i stąd odbywał regularne podróże wizytując osiedla indiańskie rozrzucone nad brzegami rzeki. Pierwszą podróż na tym terenie misyjnym ks. Maślanka odbył na początku VIII 1973 w aluminiowej łódce. Następnie odbywał regularne podróże, wizytując osiedla indiańskie, liczące nieraz po trzy, pięć rodzin. Po wizycie prowincjała brazylijskiej prowincji Santa Maria w Amazonii, w VI 1974 zamienił łódkę na barkę „Santa Maria”, która przez wiele lat była jego domem.

Warto tu przytoczyć ten powód zmiany, który ks. Maślanka tak przedstawiał: „Udaliśmy się moją łodzią w górę Rio Negro (…). W południe zatrzymaliśmy się na piaszczystej plaży. Wyciągnęliśmy pieczoną kurę i butelkę wina, zmówiliśmy modlitwę przed jedzeniem, spożyliśmy dary Boże. Zadowoleni i syci chcieliśmy wsiąść do łodzi. I wtedy nagle, tuż przed nami, w odległości około 6 metrów wynurzył się, tak do połowy kadłuba, potwór o wiele dłuższy od naszej łodzi. Głowę miał spłaszczoną i złe, zimne oczy. Płynął w naszym kierunku. Byliśmy do połowy ciała w wodzie. Nie było czasu do namysłu. Potwór był tuż, tuż. Wyciągnąłem finkę, by się bronić. Ryba w ostatniej chwili zmieniła kierunek i zniknęła. Spojrzałem na prowincjała. Był blady i przestraszony. Kiedy otrząsnął się ze strachu, klepiąc mnie po ramieniu, powiedział „Musisz mieć większą, bardziej bezpieczną łódź”. Po kilku tygodniach otrzymałem pieniądze na budowę barki pod imieniem „Santa Maria” (tamże, s. 26).

W 1976 zbudował dom na brzegu Rio Negro w Novo Airão, na ziemi podarowanej mu przez miejscowe władze. Ks. Maślanka zajmował się nie tylko pracą duszpasterską, ale także zakładał nowe szkoły – łącznie 22. Sam uczył ludzi czytania i pisania, formował wielu młodych nauczycieli. Teren jego pracy misyjnej rozciągał się na obszarze 62 tys. km2 i był zamieszały przez 5500 ludzi. Był to jeden z najrzadziej zaludnionych terenów Amazonii. Mieszkańcy tych rejonów to Kabokle (mieszanina Indian i Afrykanów z Portugalczykami) oraz rdzenni Indianie różnych plemion, nieraz bardzo wrogo usposobieni do białych. Obok niechęci do pracy, przeszkodą w misjonarzowaniu były pogańskie wierzenia religijne oraz włóczęgostwo. Pod względem wyznaniowym życie religijne Kabokli pozostawiało wiele do życzenia, była to religijność interesowna. Dużo było w nim elementów animistycznych. Indianie, których Kabokle nie lubili, wierzyli w jednego Ducha – Tupana, który jest ponad wszystkim.

Oto, co mówił o swojej działalności misyjnej sam ks. Józef Maślanka: „Muszę uważać na to, by nie naruszyć dotychczasowych praktyk religijnych moich wiernych, nawet jeżeli jest w nich sporo naleciałości niechrześcijańskich (oczywiście chodzi o ochrzczonych), gdyż jest to trwały element religijności, co przy rzadkim kontakcie duszpasterskim jest niezmiernie ważne. Naruszenie tego elementu mogłoby się źle skończyć w ogóle (…) mój kontakt z nimi jest niezmiernie rzadki. Staram się, gdzie mogę, ustanawiać katechistów. Poziom ich jest jednak bardzo słaby (…). Za cel swojego misjonowania na tym olbrzymim terenie, postanowiłem sobie podtrzymywanie wiary i więzi z Kościołem (…). Chcę nauczyć ich modlić się indywidualnie i zbiorowo (…). Uważam, że jeżeli uda mi się ich wdrożyć do modlitwy, to już będzie wiele. W sytuacji, kiedy nie ma księdza i nie ma komu im przypominać o modlitwie, to jest bardzo ważne. Akcentuję również często pamięć o Bogu (…). Chodzi o to, by Bóg był dla nich Kimś bliskim. Jest to warunek zachowania wiary, a równocześnie pogłębienie swojej godności ludzkiej. Mówię dużo o tym, że wszyscy ludzie są równymi wobec Boga i wszyscy są dziećmi Boga. Ale Bóg w sposób szczególny pochyla się nad tymi, którzy są biedni, cierpią niedostatek i są poniżani. W ten sposób staram się pomagać im w przezwyciężaniu zadawnionego kompleksu niższości (…). We wszystkie niedziele i święta odbywają się celebracje (…). Ludzie odmawiają wszystkie części zmienne Mszy św., a nawet niektóre stałe, oczywiście bez słów konsekracji. Śpiewają pieśni i różnego rodzaju litanie” (tamże, s. 56-57).

Ks. Maślanka odprawiał Mszę św. w każdej wspólnocie, do której dotarł, zarówno w małych kościółkach jak i pod gołym niebem. Po każdej Eucharystii miał agapę. Wszystkich ośrodków duszpasterskich miał 82. Do niektórych docierał tylko raz w roku. Czasem nawet będąc w jakimś ośrodku, nie uczestniczył w nabożeństwach paraliturgicznych. Tak to uzasadniał: „Gdybym ja zaczął je organizować i prowadzić, to z chwilą, gdyby mnie zabrakło, prawdopodobnie zniknęłyby i te nabożeństwa, i procesje. Ludzie po prostu czuliby się zwolnieni z tych nabożeństw na zasadzie: nie ma księdza, nie ma nabożeństw” (tamże, s. 60).

Ks. Maślanka od początku swej pracy w Novo Airão, kładł nacisk na wielkie zaangażowanie świeckich w funkcjonowanie wspólnoty kościelnej, a w sposób szczególny w pracę na rzecz dzieci z biednych rodzin oraz zaangażowanie w Kurs Orientacji Religijnej, dzięki któremu wiele osób zaczęło ponownie uczestniczyć w życiu Kościoła. Został też rektorem miejscowej wspólnoty pallotyńskiej. Ks. Maślanka od 1974 należał do delegatury Matki Bożej Miłosierdzia w Brazylii, wchodzącej w skład polskiej Prowincji Chrystusa Króla, a od 1993 do Prowincji Zwiastowania Pańskiego; w 2002 delegatura została podniesiona do rangi regii zależnej.

5 V 2005 nadano ks. Maślance honorowe obywatelstwo miasta i powiatu Novo Airão. Uroczystość tę poprzedziła procesja z figurą św. Angelo (św. Anioł z Jerozolimy, karmelita-pustelnik, męczennik, +1225 w Liciata na Sycylii) i Msza św. w pallotyńskiej misji. Podczas wręczania dokumentu misjonarz powiedział: „Kocham to miejsce, kocham tych ludzi, postanawiam być do końca z Wami”. 20 IX 2009 obchodził tam uroczyście 50.lecie kapłaństwa. Przewodniczył wtedy Mszy św., a współkoncelebransami byli abp Manaus Luiz Soarez Vieria i bp Elói Róggia SAC z prałatury Borba, z którym wielokrotnie spotykał się w czasie wspólnej pracy misyjnej w Amazonii. Abp Vieria w homilii przypomniał rolę kapłana, wziętego z ludu i posłanego do ludu, która nie jest zaszczytem lecz służbą na rzecz głoszenia miłości. Taką właśnie służbę wypełniał w swoim życiu kapłan Józef. Wśród innych kapłanów sprawujących razem Mszę św. byli: ks. Jan Stawicki, superior Regii Matki Bożej Miłosierdzia – wyraził Jubilatowi wdzięczność za pallotyńskie świadectwo i niezłomną pracę misyjną, ks. Czesław Zając, ks. Jan Sopicki, ks. Artur Karbowy i ks. Stanisław Krajewski.

Ks. Józef zmarł 6 I 2017 w szpitalu w Manaus. Następnego dnia odbyły się uroczystości pogrzebowe w Novo Airão. Przewodniczył im José Alburquerque de Araújo, bp pomocniczy Manaus. W pogrzebie uczestniczyli m.in.: ks. Stanisław Krajewski SAC, proboszcz parafii Santo Angelo w Novo Airão, ks. Anselmo de Souza Mantovani SAC, proboszcz parafii Nossa Senhora da Glória (Matki Bożej Chwalebnej) w Manaus, ks. Grzegorz Paderewski, fideidonista z diecezji pelplińskiej, proboszcz parafii Chrystusa Króla w Manaus. Szczątki ks. Józefa spoczęły na cmentarzu w Novo Airão (Amazonia), pomiędzy grobami ks. Mariana Skorżyńskiego (†1981), a Zygfryda Koszyka (†1989).

/© Tekst ks. Stanisław Tylus SAC; Fotografie: Zbiory ks. Artura Karbowego SAC/